slayer god hates us all recenzja

Find helpful customer reviews and review ratings for God Hates Us All by Slayer at Amazon.com. Read honest and unbiased product reviews from our users. Find helpful customer reviews and review ratings for God Hates Us All by Slayer (2013-08-03) at Amazon.com. Read honest and unbiased product reviews from our users. It’s heavy, fast, furious, controversial, violent, and more important than that, it’s Slayer. As Thrash Metal titans Slayer will be performing live here in Toronto on November 21, I decided to write some posts dedicated to them, one of my top bands of all time together with Iron Maiden and Judas Priest. The first one… Find release reviews and credits for God Hates Us All - Slayer on AllMusic - 2001 - Incredibly brutal, God Hates Us All is Slayer's Package Dimensions ‏ : ‎ 10 x 8 x 1 inches; 4.8 Ounces. Department ‏ : ‎ mens. Date First Available ‏ : ‎ November 9, 2021. Manufacturer ‏ : ‎ Slayer Official. ASIN ‏ : ‎ B09LF2HQZZ. Best Sellers Rank: #534,770 in Clothing, Shoes & Jewelry ( See Top 100 in Clothing, Shoes & Jewelry) #18,590 in Boys' Novelty T-Shirts. #19,168 nonton film jan dara 2013 indonesia subtitles subscene. Od czasu, gdy napisałem ostatnią recenzję "Diabolus In Musica", nie minęły nawet dwa miesiące... Teraz nadeszła jednak chwila, abym subiektywnym słowem obrzucił nowe dzieło morderców - "God Hates Us All". Nadmienić muszę na samym początku, iż czuję pewną niechęć do tego albumu. Kto wie, czy moje odczucia spowodowane są tym, jaką ścieżkę obrali sobie obecnie panowie ze Slayer? Do ukształtowania mojej opinii na pewno przyczynił się fakt odwołania koncertu w katowickim Spodku... Cóż, troski na bok - nowy album thrash metalowej potęgi pojawił się już na półkach sklepowych i... wciąż z nich znika, a wszelakiego rodzaju listy najlepiej sprzedających się płyt nie mają racji bytu, jeśli nie pojawi się na nich wciąż jeszcze świeże dzieło Slayer...Rozpoczyna się co najmniej dziwnie (zaznaczam, że wszystkich określeń pokroju "nietypowo" czy "psychodelicznie" używam tu tylko i wyłącznie pod kątem twórczości tej kapeli; co dziwne i mroczne na "God Hates Us All" może wydawać się słodką i skomercjalizowaną piosenką - hitem jakiejś doomowej, gotyckiej czy balckowej kapeli)... "Darkness Of Christ" to intro mające, jak mniemam, zaznajomić nas z zawartością materiału na płytce. Przyznam, że cel ten został osiągnięty, nie wywiera jednak utwór ów pozytywnego wrażenia. To krzyżówka starego, klimatycznego Slayera (chociażby intro na "Hell Awaits" czy "Raining Blood") z nowoczesnym, przesyconym zbrodnią i przemocą światem XXI wieku. Muzycy zapomnieli, jak robi się krótkie, nadzwyczajnie szybkie i (a może przede wszystkim) potężne wałki. Wszystkie utwory cechują się charakterystycznymi dla thrashu zmianami tempa, ale to nie wystarczy - cechują się one bowiem także zagrywkami typowo nu tone'owymi. Gitary przestrojone dużo niżej (bodajże półtorej tonu w dół), zupełnie jak na "Diabolus In Musica"; wokal brzmiący co najmniej dziwnie (jakiś syntezator? :) ) i perkusja nabijająca zbyt często skoczne(!!!) rytmy... Tak właśnie wygląda nowy na płytkę z innej strony, może ona się naprawdę podobać chociażby ze względu na dziwne zagrywki, które zdradzając częściowe tylko zafascynowanie nowoczesnym graniem... "God Hates Us All" ma nad swym poprzednikiem pewną przewagę - jest on zagrany dużo bardziej w starym stylu i tempie. Brak tu oczywiście "ludzkiego" stroju, którym Slayer posługiwał się praktycznie przez całą twórczość, brak pędzącej na krzyż z ridem polki i wokalu Aray'i, który potrafił przyprawić o gęsią skórkę. Wszystkie te braki nie zostaną już moim zdaniem nadrobione. Niestety, płyta ta umocniła mnie w przekonaniu, że Slayer już nigdy nie zagra tak, jak dawniej. Dlaczego? Jest miejscami naprawdę szybka ("Payback") i oparta na schematach, które kiedyś się sprawdzały, dając mordercom prym w thrashowym światku. Po jej przesłuchaniu każdy powinien zauważyć jednak, że obecne brzmienie i postępowy image to już nie to samo. "God Hates Us All" to album, który dla wielu będzie Slayerowym powrotem do korzeni, odrodzeniem. Dla innych pozostanie tylko udaną próbą połączenia starego i nowego grania w większym stopniu, niż miało to miejsce na "Diabolus In Musica". Znajdą się jeszcze tacy, którzy kompletnie skreślą Slayer z listy swych naj, naj, naj - zespołów. Ja wypadnę gdzieś pomiędzy całym tym tłumem. Moim zdaniem muzycy postarali się stworzyć fanom thrashową ucztę (małą, bo małą, ale zawsze...). Tylko za to i kilka ciekawych, choć nie zawsze trafnie wykorzystanych pomysłów zasłużyli oni na Obecne dokonania Slayer wołają o pomstę do nieba (i nie ma co się tu do końca oszukiwać), starzy wyjadacze thrashu znajdą jednak pocieszenie w najnowszych albumach "Destruction" czy "Kreator". Jeśli z nadzieją wypatrywaliście więc nowego Slayera i nie spełnił on waszych oczekiwań, sięgnijcie po nowe płyty z Niemiec - "The Antichrist", czy "Violent Revolution". Duch wściekłego rzeźnika odradza się na nowo!!!+ Napisz recenzję Slayer AllMusic Rating 7 User Ratings (0) Your Rating Overview ↓ User Reviews ↓ Credits ↓ Releases ↓ Similar Albums ↓ Incredibly brutal, God Hates Us All is Slayer's most effective album since Seasons in the Abyss (1990), thanks in large part to Matt Hyde's raw production and a handful of killer songs. The previous few Slayer albums -- Divine Intervention (1994), Undisputed Attitude (1996), and Diabolus in Musica (1998) -- were relatively disappointing, at least for anyone familiar with the band's defining triptych of Reign in Blood (1986), South of Heaven (1988), and Seasons in the Abyss (1990). While God Hates Us All isn't on a par with those classics, without much argument one could call it a return to form for Slayer. A couple "War Ensemble"-style thrashers, "Disciple" and "New Faith," get the album off to vicious start; "Payback" concludes the album likewise. On the other hand, "Bloodline" is a slower-paced, evocative song in the style of "Reign in Blood" and "South of Heaven," including a melodic chorus. These are the highlights of God Hates Us All, and while there are some passable songs sequenced throughout the 13-track album, it's solid and well-balanced overall. Especially since it arrived after a long absence, God Hates Us All should be a relief for long-time Slayer fans who were afraid the band had fallen off during the '90s, and it well may surprise newcomers unfamiliar with the band's prime recordings from the mid- to late '80s. blue highlight denotes track pick Eigentlich wäre ja alles wunderbar: SLAYER brettern endlich wieder und von New Metal-Einflüssen und was da sonst noch so an erschreckenden Vorab-Infos durch die Welt geisterte, hört man nicht die Spur auf dem neuen Album. God Hates Us All ist durch und durch SLAYER: quietschende Gitarrensoli, typisches, abgestopptes Hanneman/King-Griffbrettgeschrubbe, und ein Schlagzeuger, der mittlerweile längst Dave Lombardos Lücke geschlossen hat. Dennoch – vor fünf Jahren wäre ich angesichts eines solchen SLAYER Album auf Knien gerutscht, doch heute will sich die Begeisterung einfach nicht so recht einstellen. Das Problem an diesem Album ist, dass ich keine offensichtliche Kritikpunkte finden kann. Es wäre viel einfach gewesen, hätten SLAYER ein Album gemacht, auf dem sich nur Songs wie Stain Of Mind geboten hätten. Haben sie aber nicht. God Hates Us All erscheint zwar in einem modischen Soundgewand, ansonsten haben sich die Amis auf alte Tugenden besonnen – das heißt, sie haben zumindest den Versuch unternommen. Die Songs sind unverkennbar SLAYER. Aber: Es fehlen Hits wie Behind the Crooked Croos, Mandatory Suicide oder Skeletons Of Society – von Reign In Blood oder Angel Of Death (vom strunzdummen Text einmal abgesehen) ganz zu schweigen. An solchen Songs muss sich die Band einfach messen lassen und da Bloodline, Payback und Here Comes The Pain, die besten Songs vom neuen Album, nicht an diese Smasher heranreichen, verliert God Hates Us All im direkten Vergleich zu Reign In Blood, South Of Heaven und Seasons In The Abyss. Nimmt man hingegen Divine Intervention oder Diabolos In Musica zum Maßstab, dann ist die neue SLAYER wieder ein richtig gutes Album – zumindest für alle, die ältere Werke der Band schätzen. Größter Kritikpunkt an God Hates Us All ist der Gesang. Tom Araya schrie schon mal differenzierter ins Mikro, auf God Hates Us All beschränkt sich der Gute leider überwiegend auf konstantes Gebrüll. Auf Dauer ist seine Brüllerei einfach ermüdend. Ausnahmen bestätigen natürlich wie immer die Regel: God Send Death weiß durch abwechslungsreichere Vocals zu gefallen. Allerdings bietet der Song ansonsten nichts neues, und die ewig langen Soli – mal auf der rechten, mal auf der linken Box – kennt man einfach schon. God Hates Us All ist bestimmt kein schlechtes Album, im Gegenteil, SLAYER haben zumindest ansatzweise zu ihrer alten Form zurückgefunden. Allerdings ist die Scheibe auch keine Offenbarung – und auf die hoffte trotz aller Gerüchte der ein oder andere bestimmt. Tracklist: Darkness Of Christ Disciple God Send Death New Faith Cast Down Threshold Exile Seven Faces Bloodline Deviance Warzone Here Comes The Pain Payback Spielzeit: 42:32 Besetzung: Tom Araya: Vocals, Bass Jeff Hanneman: Gitarre Kerry King: Gitarre Paul Bostaph: Schlagzeug VÖ: 10. 9. 2001 Veröffentlichungstermin: Hompage: Slayer Repentless Nuclear Blast, 2015 Sytuacja klasyczna ? jeden z ostatnich żywych synonimów ekstremalnego metalu, Slayer wydaje nowy album. Wita go chór anielski z jednej strony, nie szczędzący pochwał 12. płycie amerykańskiego kwartetu. Z drugiej strony rozbił się i okopuje obóz rozczarowanych tymi nagraniami (którzy wygodnie zapominają, że w momencie premier Christ Illusion czy World Painted Blood psioczyli w podobny sposób, by dzisiaj chwalić oba krążki). Ale co się dziwić ? w końcu sprawa tyczy się nowego albumu Slayer, któremu historia muzyki nigdy nie zapomni takich płyt jak: Reign in Blood, South of Heaven, Seasons in the Abyss czy God Hates Us All. Próbowałem znaleźć wśród morza komentarzy opinie traktujące ten album bez emocji, jak jeden z wielu krążków ukazujących się co tydzień. I albo jestem słabym detektywem, albo można odetchnąć, świat się nie kończy, o Slayerze mówi się nadal głośno oraz wyłącznie z podnieceniem. No to jak jest z tym Slayerem rocznik 2015? Klasycznie: Zabójca robi to, co uważa za słuszne, a nie to, co wypada. Jest taki jak tytuł płyty: twardy i nieskruszony, nie szukający alibi dla swojej kompozycyjnej bezczynności, z zasadami. To płyta bardzo slayerowska, co jest dla mnie cholernie mocną kartą. Chyba nikt nie ma wątpliwości, że śmierć Jeffa Hannemana zakończyła pewną epokę i w naturalny sposób nowe kompozycje będą musiały być mierzone z legendą oraz fanatycznym, fanowskim uwielbieniem. Tę najważniejszą próbę cały nowy Slayer przechodzi suchą stopą. My, entuzjaści brzmienia Amerykanów, będziemy spełnieni takimi petardami jak tytułowy Repentless, Take Control, mrocznym marszowym Pride In Prejudice, potężnym When the Stillness Comes ? kompozycji bliźniaczej Spill the Blood z South of Heaven, czy świetnym Atrocity Vendor (to jedna z najlepszych metalowych ?piosenek?, jakie słyszałem w XXI wieku). Kerry King skomponował numery będące jak krew z krwi klasycznego Slayera. Tom Araya trzyma klasę, jak w Vices wrzeszczy: Let?s get high, to jego głos piłuje długo w głowie. Takie Repentless i Atrocity Vendor powinny wejść do setlisty na długie lata. W tym kontekście szkoda, że świetny riff w You Against You nie dostał większego kopa, aż się prosi o więcej punka i wulgarności. Riff znakomity, solówki Holta bardzo dobre, ale cały kawałek brzmi jakoś tak asekurancko. Dostaliśmy tylko dobry numer, a mógł wywalać z butów. Pozostałe utwory z Repentless, włącznie z Piano Wire, którego współautorem był Jeff Hanneman, mieszają się między stylem God Hates Us All (Chasing Death) a klimatem wcześniejszych nagrań Slayera (Cast the First Stone i Implode). Nowi-starzy muzycy, czyli Paul Bostaph i Gary Holt udźwignęli ciężar odpowiedzialności. Stary lis King nie sprowadził ich do roli pomocników murarza, dostali szanse pokazania się od najlepszej strony i ? jak dla mnie ? ją wykorzystali. Takiego Slayera chciałem słuchać w 2015 roku. Nie oczekiwałem po Repentless żadnej rewolucji, natomiast miałem nadzieję, że przyjdzie mi słuchać płyty, która zostanie w pamięci i będę do niej wracać. Chciałem Slayera w swoim charakterystycznym, niemożliwym do podrobienia stylu. I taki dostałem. Owszem, chciałbym napisać, że Repentless to jeden z najlepszych Slayerów w ich całej historii, ale tak napisać nie mogę, bo musiałbym oszukać sam siebie. Płyta nie burzy bowiem thrashowych schematów, ale od takiego zespołu oczekiwać rewolucji? Tylko czy ciągłe zaskakiwanie słuchaczy, dążenie z urzędu do oryginalności to jedyny wyznacznik znakomitej muzyki? W końcu Amerykę odkrył Kolumb tylko raz, drugi raz się nie da. Niewiele już pozostało murów do zburzenia, niech je znoszą młodzi. Tylko gdzie oni są i czy w ogóle mają tyle pary w łapach, żeby coś zmieniać? Złego słowa na Repentless nie będzie, bo bym ciężko zgrzeszył. Slayer to wybitny zespół, który nie daje się wyprzedzić nikomu. Kerry King i Tom Araya o tym wiedzą i dlatego reszta tańczy, tak jak oni zagrają. Dobrze, że wciąż są na świecie rzeczy niezmienne. Piotr Dorosiński Sklep Muzyka Ciężkie brzmienia Zagraniczna Oceń produkt jako pierwszy Data premiery: 2006-01-01 Rok nagrania: 1983 Producent: Warner Music Group Oferta QUPIEC : 40,90 zł "Posłuchaj" "Posłuchaj" Płyta 1 1. Darkness Of Christ 2. Disciple 3. God Send Death 4. New Faith 5. Cast Down 6. Threshould 7. Exile 8. Seven Faces 9. Bloodline 10. Deviance 11. War Zone 12. Here Comes The Pain 13. Payback Opis Opis CD-SLAYER GOD HATES US ALL REMASTERED Dane szczegółowe Dane szczegółowe Tytuł: God Hates US All Wykonawca: Slayer Dystrybutor: Warner Music Poland Data premiery: 2006-01-01 Rok nagrania: 1983 Producent: Warner Music Group Nośnik: CD Liczba nośników: 1 Indeks: 67767113 Recenzje Recenzje Dostawa i płatność Dostawa i płatność Prezentowane dane dotyczą zamówień dostarczanych i sprzedawanych przez . Empik Music Empik Music Inne tego wykonawcy W wersji cyfrowej Najczęściej kupowane Inne tego dystrybutora

slayer god hates us all recenzja